Panowie, litości!

Są sytuacje, gdy robi mi się wstyd za pedałów - i potem już się nie dziwię dlaczego ludzie wytykają mnie na ulicy gdy idę z chłopakiem za rękę, i w ogóle uważają gejów za największe zło tego świata.

Wstyd i niesmak.

Tak. Wstyd i niesmak powstały, gdy zapragnąłem poczuć więź z bracią gejowską i zobaczyć, w jaki sposób pedały zapełniają przestrzeń internetową. Rozczulić się nad kolejnym przypadkiem trudnego coming outu, pozwolić sobie na chwilę radości dowiadując się, że jeszcze jedna gwiazda ujawniła swoją orientację - i takie tam różne. Więc do dzieła - wpisuję adres, Opera zwinnie pobiera zawartość serwisu i... chuj.
Taki prawdziwy. I, co gorsza, nie jeden!
Gdzie te artykuły, gdzie te reportaże, opinie, przemyślenia? No nic, może uda mi się chociaż rzucić okiem na stronę główną zanim penisy zaleją cały ekran.

Nieoceniającym okiem przyszłego psychologa badam kolejne rubryki zacnego portalu. Proszę bardzo: Jak się kręci film porno? - relacja z planu zdjęciowego jako najnowszy wpis w dziale Pornonewsy, link na samym środku strony głównej. To na prawo od sekcji z notkami z prasy dot. świata LGBT, gdy już znudzi się pedałowi czytanie na poważne tematy. Niżej odnośnik do tekstu o technikach masturbacji - widzę, że specjaliści od usability dobrze przemyśleli układ serwisu (masturbacja po pornonewsach, no przecież). Dalej jakiśtam fetysz, jakiśtam mister men lipca 2009, no i oczywiście zdjęcia penisów z numerami telefonów w podpisie (obok powinni dać link do wjakiejsieci.pl, niech sobie pedał sprawdzi czy będzie miał tanie połączenia do upatrzonego chuja).



Ale! Jest też coś dla zintelektualizowanego homoseksualisty, patrzę z niedowierzaniem.

Zacieram ręce, przestawiam mózg na wyższe obroty, bo cóż widzę? Na lewo od Krakowiaka przez szybę (podglądanie go jak sobie wali konia to bardzo rajcujące zajęcie) dział Ikony, a tam... Miron Białoszewski.

Miron Białoszewski - tak, naprawdę tam jest i spogląda na odwiedzającego, niewzruszony Krakowiakiem, nieświadomy wszystkich penisów dookoła. Do zdjęcia (uwaga! jedno z niewielu, na którym widzimy osobę nierozebraną, i na dodatek ze zbliżeniem na twarz) dołączona notka biograficzna żywcem skopiowana z Wikipedii. Widocznie redaktorzy portalu lepiej sobie radzą opisując seks w trójkącie (jego zajebisty smaczek wraz z towarzyszącym morzem potu i spermy), a artykuły na bardziej intelektualne tematy wolą zaczerpnąć z innych źródeł. O, pod tekstem wklejony nawet jeden wiersz, to pewnie dla gejów-romantyków żeby mogli sobie umieścić kilka cytatów w profilu na fellow.

Wracam na stronę główną, ale zdaje się, że nie pozostało już zbyt wiele do czytania. Przynajmniej wiem, gdzie się pedały dokształcają z literatury, jak już zwalą sobie konia stosując najlepsze techniki masturbacji z artykułu w dziale obok.



Dochodzę do wniosku, że tyle mi wystarczy w ramach podróży po polskim GEJ portalu. Teraz tylko modlę się, by żaden heteryk przypadkowo nie wpadł na opisany serwis, szukając wiedzy na temat gejów i lesbijek. Bo wtedy nie trafią już do niego argumenty naukowców, że homoseksualizm to coś więcej niż tylko pociąg do osoby tej samej płci i chęć pójścia z nią do łóżka.

Na szczęście mnie nie trzeba do tego przekonywać. Nie jest jeszcze ze mną tak źle.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

...Rano dochodzę trzy razy masturbując się przed ekranem komputera...
To cytat z Twojej poprzedniej notki. Teraz przeczytaj jeszcze raz o czym napisałeś tą i pomyśl... hmmm, pisałeś o sobie! Jezu, co jest z tymi ciotami?

messed up pisze...

Wiedziałem wiedziałem wiedziałem! że ktoś to skomentuje. A ja wcale nie widzę sprzeczności pomiędzy tymi dwiema notkami.

Napiszę tak:
są heteryckie portale pornograficzne, są gejowskie portale pornograficzne - i jeśli ktoś chce na takowy wejść to wchodzi.
Ale... do tej pory nie słyszałem o serwisie heteryckim, gdzie obok nagich kobiecych piersi zamieszczane są artykuły o sławnych poetach. That's the point.

A zacytowany fragment poprzedniej notki stanowi jej domknięcie i został napisany przez autora z pełną świadomością tego co robi :)

Pozdrawiam

Martin pisze...

Penis penisem pogania...

filemon pisze...

Z pełną świadomością tego co pisze, czy tego, że wali konia?

S.A.R. pisze...

Miałem do czynienia z gościem, który na początku też stwarzał wrażenie osoby, która jest zniesmaczona nadmiarem - nazwijmy to - fizyczności, natomiast bardzo szybko się okazało, że jeśli chodzi o seks, to nie tyle liczy się dla niego człowiek, ile odpowiedni rozmiar penisa. I właśnie taką obłudę ciężko strawić.
Natomiast wydaje mi się, że trochę za wcześnie rzucono się tutaj na tę poranną masturbację ;). Przyjmijmy wersję, że była to intelektualna prowokacja, mająca posłużyć lepszemu zobrazowaniu stanu emocjonalnego piszącego :P.

Prześlij komentarz